108

Kim naprawdę jesteś?


 

Na stronie tej znajdują się wycinki z książki Wandy Prątnickiej 
"Kołowrót Życia, tom 1" 

 

Jesteś Jaźnią, istotą ludzką, która jest przejawem Najwyższej Energii twórczej, która podzieliła się, aby doświadczać, bawić się własną kreacją, doznawać w najszerszym możliwym zakresie i rozszerzać swoją doskonałość. Wszyscy wyłoniliśmy się z miejsca czystej pozytywnej energii. Twoja dusza i duch żyją wiecznie, tak jak wieczny jest Bóg, który je stworzył. Bóg, Najwyższa Inteligencja, Wszechświat, czy jakkolwiek nie nazwałbyś tej wyższej siły. Tak czy inaczej, dusza człowieka nie została zrodzona z kobiety, a jedynie jego ciało. Wolę używać słowa Bóg, gdyż jest to jedyne w swoim rodzaju słowo na świecie, które we wszystkich językach świata posiada najwyższą wibrację.

Duch i dusza są naszą Jaźnią, która żyje wiecznie. Nie można Jej zranić, spalić, utopić, zabić, strawić chorobą, czy zniszczyć w jakikolwiek inny sposób. Żyjesz wiecznie, tak jak wieczny jest Bóg, który Ją stworzył, dlatego możesz już teraz przestać lękać się tego, że umrzesz i porzucić raz na zawsze ten obezwładniający strach. Gdyby ktokolwiek, lub cokolwiek chciało by zrobić ci coś złego, to twoja dusza i duch nigdy nie umrą, ani na tym nie ucierpią. W twojej głowie być może powstaje pytanie - jak to nie umrę, przecież już tyle razy widziałem nieboszczyka, gdy byłem na pogrzebie? Widziałem też, jak umierał przy mnie ktoś, kogo bardzo kochałem i pomimo, że tak bardzo starano się go w szpitalu uratować, to w żaden sposób im się to nie udało. Zgadza się, nie udało się uratować ciała, ale ja mówię o duszy. Uzdrowienia nie wolno oceniać biorąc pod uwagę jedynie fizyczność. Ono odbywa się na wielu poziomach, a prawdziwe uzdrowienie musi nastąpić na poziomie serca. Podczas tak zwanej śmierci, dusza zrzuciła tylko swoje ciało, jak zużyte stare ubranie, gdyż nie było jej ono już do niczego potrzebne. Wolna od jego ciężaru podążyła w dalszą drogę. A w którą stronę, to zależy już tylko i wyłącznie od niej samej - od tego jak żyła, w co wierzyła, gdy była jeszcze w ciele. 

Spytasz jak umierającemu człowiekowi mogło nie być potrzebne ciało, przecież mógł jeszcze żyć, jeszcze tyle w życiu zdziałać? Jest to spojrzenie na życie z zawężonej perspektywy. Patrząc szerzej, dostrzegłbyś, że dusza, w tym właśnie ciele, nie potrafiła podążać dalej. Śmierć ciała, to zawsze rezygnacja z życia takiego, jakie się akurat prowadzi, kiedy to dusza rozpoznaje, że znalazła się w ślepym zaułku, z którego nie widzi żadnego wyjścia. Nie znaczy to, że w danej sytuacji takiego wyjścia nie było, oznacza jedynie, że dusza go nie widziała. To tak jakby dusza powiedziała do siebie - "No nie, wszystko spaprałam, źle wybrałam w tym, źle zrobiłam przy tamtym. Sprawy poszły na tyle w niewłaściwym kierunku, że w tym ciele, w tym życiu nie mam żadnych szans na rozwój, a jedynie na stagnację. To w efekcie doprowadzi mnie do upadku, a tego absolutnie nie chcę, zostawiam więc ciało i odchodzę". Człowiek sobie tego często nie uświadamia, ale dusza doskonale wie o tym, że nie może już nic więcej ze swym życiem począć. Bo co może dusza zrobić w ciele zniszczonym przez starość, chorobę, czy różnego rodzaju nałogi? Nie ma ona żadnych możliwości do działania i nawet przy nie wiem jakich staraniach, niczego z takiego ciała nie wykrzesa. Tak samo jest w przypadku, gdy dusza czuje się całkowicie bezsilna, gdy zagalopowała się w dokonywaniu całego szeregu błędnych wyborów, czuje się ich więźniem i nie widzi z nich wyjścia. Jaki by nie był powód opuszczenia przez duszę ciała, to była to jej własna decyzja. 

Musisz, drogi czytelniku, wiedzieć, że ciało fizyczne samo z siebie nie posiada inteligencji ani mocy do tego, aby utrzymywać się przy życiu. To dusza jest instancją zarządzającą poprawnym funkcjonowaniem komórek ciała fizycznego jak i substancją spajającą je w jedną całość. Z tej perspektywy kurczowe czepianie się rozpadającego się ciała fizycznego jest rzeczą całkowicie niedorzeczną. Niestety przydarza się to dużej ilości istot. Więcej na ten temat w dalszej części książki.