Dzisiejszy wpis będzie kontynuacją wyjaśnień, dlaczego po śmierci ciała fizycznego dusze nie odchodzą za kurtynę śmierci.
Dużą grupę dusz, które nie odeszły w zaświaty stanowią osoby, które mają bardzo wiele zarzutów względem samych siebie. Najczęściej nie jest to uświadomione. Ich podświadomość pamięta, że zrobili coś, w ich oglądzie, złego i nieustannie poszukuje kary.
Chodzi tutaj w dużej mierze o to, jak definiujemy krzywdę, którą wyrządziliśmy innym. Możemy na przykład mieć ogromne wyrzuty sumienia, że zostawiliśmy naszego partnera. Jednak rzeczywistość może być taka, że zrobiliśmy dla niego najlepszą rzecz, jaką mógłby sobie wyobrazić. Być może wcale nie pasowaliśmy do siebie, a „porzucony” przez nas partner może już chwilę później znalazł kogoś bardzo dobrze do niego pasującego i zaczął być naprawdę szczęśliwy, o czym być może wcale się nie dowiedzieliśmy, ponieważ przestaliśmy z nim utrzymywać kontakt.
W taki sposób powstaje na świecie bardzo wiele poczucia winy. Nie mówię oczywiście, że każde działanie jest dobre, lub usprawiedliwione, jeżeli tylko potrafimy je sobie odpowiednio „wytłumaczyć” jako pozytywne. Dla człowieka są rzeczy ewidentnie błędne, których dopuszczamy się zazwyczaj wtedy, gdy w naszych decyzjach główną pobudką jest nasze własne dobro. Jeżeli jednak pamiętamy też o dobru innych, najczęściej będziemy postępować słusznie i nie zbierzemy „złej” karmy.
Jeżeli umiera człowiek, który za życia miał wiele poczucia winy, to będzie ono automatycznie „przymuszało” go do „odpokutowania” tego w niskim świecie astralnym, w którym przebywamy po utracie ciała fizycznego. Pokuta ta może przybrać straszne formy, których nie chcę tutaj ze względu na ich okropność omawiać. Aby tego uniknąć nieustannie musimy pamiętać o tym, aby na bieżąco przerabiać nasze emocjonalne wyzwania, przebaczać sobie oraz dodatkowo pracować nad emocjonalnymi traumami z przeszłości, których nie przepracowaliśmy wtedy, gdy się wydarzały.
Gdy duch z poczuciem winy zostanie blisko fizyczności, zamiast odejść w zaświaty, może mieć bardzo silne pragnienie wynagrodzenia krzywd swoim ofiarom, lub, co gorsza, nadal brnąć w rozpoczęty za życia konflikt. Prowadzi to do tego, że będzie się on starał jak najbardziej do nas zbliżyć. Abyśmy byli po bezpiecznej stronie życia musimy zatem na bieżąco pracować nad wybaczaniem krzywd, które nam ktoś wyrządził. Uwalniamy wtedy taką duszę i ustrzegamy się przed wielkim niebezpieczeństwem, że zostaniemy przez naszego wcześniejszego oprawcę nawiedzeni. Jeżeli bowiem nie wybaczymy, to będziemy naszą ukrytą złością, wściekłością, a kto wie, może nawet nienawiścią jak na gumie przyciągali duszę człowieka, który nas skrzywdził. Wcześniej znajdowała się ona jakby na dystans, zamknięta w obszarze jego ciała fizycznego. Po śmierci może podróżować w każde miejsce i bardzo łatwo się do nas zbliżyć.
W takim przypadku siłą przyciągającą ducha będzie nasza złość. Wprawdzie duch skorzysta, gdy nas nawiedzi, ponieważ będzie w stanie pobierać naszą energię potrzebną mu do życia, jednak będzie bardzo cierpiał musząc przebywać w niskim świecie astralnym. Oczywiście jego cierpienie stanie się wtenczas i naszym, ponieważ będziemy przeżywali cały emocjonalny balast ducha oraz będzie on zabierał sporą część naszej życiowej energii.
Na tym przykładzie widać bardzo wyraźnie, że w głębi wszyscy jesteśmy połączeni, że stanowimy jedność. Los jednego człowieka, nawet naszego najzacieklejszego wroga, kiedyś może stać się naszym własnym. Błędnie zakładamy, że jeżeli odseparowaliśmy się od niego, to nie ma on na nas już więcej żadnego wpływu. To może być faktem, jednak tylko tak długo, dopóki żyje on fizycznie. Złe emocje, jakie między nami powstały będą nas prześladować tak długo, aż nie wybaczymy całkowicie taj drugiej osobie.
Mam nadzieję, że na tym przykładzie staje się jasne, dlaczego dusze nie odchodzą. Musimy też zrozumieć, że wybaczenie jest aktem, który w pierwszej kolejności ma pomóc nam samym. Na świecie istnieje bowiem bardzo wielu ludzi, którzy wychodzą z błędnego założenia, że nie powinni oni wybaczać tym, którzy ich skrzywdzili. Sądzą, że ich przebaczenie oznaczałoby przyzwolenie na niegodne czyny, jakich dopuszczają się inni, jakby czyni dla swoich oprawców coś dobrego. Myślą oni, że potępienie oprawcy jest dobrym kierunkiem. Tymczasem potępienie jedynie zaostrza konflikt i potęguje negatywne emocje, z których w przyszłości wyniknie jeszcze więcej cierpienia dla obydwu stron.
Dlatego powtarzam. Przebaczenie służy w 99%-ach naszemu własnemu dobru. Oczywiście jest to w pewnym sensie aktem dobroci wobec tych, którzy nas skrzywdzili. Dajemy im wolność w tym zakresie, że na przykład po śmierci ciała fizycznego nie będą oni do nas przyciągani (chociaż tak naprawdę to dokładnie o to nam chodzi).
Pamiętajmy zawsze, że istnieje jeszcze prawo karmy i „złoczyńca” będzie prędzej, czy później musiał odcierpieć wszystkie swoje błędne czyny. Patrząc na sprawę wyrządzonej krzywdy z wyższej perspektywy widać całkiem wyraźnie, że cierpienie, które zadał nam oprawca jest niczym w porównaniu z cierpieniem, które wróci do niego w przyszłości. Po drodze zbierze dodatkowo wiele złej energii innych, podobnych mu, ludzi. Gdybyśmy na chwilę potrafili wznieść się ponad nasze emocjonalne zranienie i jasnowidzącym okiem spojrzeć na ogrom cierpienia powracającego do naszych oprawców odczuwalibyśmy dla nich największe współczucie.
Pytania lub komentarze? Wyślij maila: info@wandapratnicka.pl
DODATKOWE INFORMACJE:
1. Więcej informacji odnośnie symptomów nawiedzenia:
2. Jak sprawdzić, czy Ty lub ktoś Ci bliski ma do czynienia z nawiedzeniem:
3. Chcesz się dowiedzieć, w jaki sposób odprowadzamy duchy?
29 grudzień 2024
1 grudzień 2024
17 listopad 2024
20 październik 2024
6 październik 2024
22 wrzesień 2024
8 wrzesień 2024
25 sierpień 2024
11 sierpień 2024
28 lipiec 2024
16 czerwiec 2024
2 czerwiec 2024
19 maj 2024
7 kwiecień 2024
24 marzec 2024
10 marzec 2024
Więcej wpisów