Przywiązanie do kontroli to głęboko zakorzeniona potrzeba sprawowania władzy nad wszystkimi aspektami swojego życia i otoczenia. Ta cecha charakteru objawia się jako nieustanna chęć przewidywania, planowania i kierowania rozwojem wydarzeń, często kosztem spontaniczności i naturalnego przepływu życia. W niniejszym artykule omawiamy, w jaki sposób tak silna potrzeba kontroli nie tylko kształtuje emocje i relacje międzyludzkie, ale może również tworzyć wibracyjne połączenie, które sprzyja nawiedzeniu.
Osoby z silnym przywiązaniem do kontroli odczuwają dyskomfort, a nawet lęk, gdy sytuacja wymyka się spod ich wpływu. W praktyce oznacza to obsesyjne planowanie każdego dnia, godziny, a nawet minuty, tworzenie szczegółowych list zadań i harmonogramów, które muszą być bezwzględnie przestrzegane.
Taka osoba może wielokrotnie sprawdzać zamknięcie drzwi, kontrolować każdy aspekt pracy domowników czy współpracowników, a nawet ingerować w sposób, w jaki inni wykonują najprostsze czynności. Nieprzewidziane zmiany planów, opóźnienia czy sytuacje wymagające elastyczności wywołują u nich intensywny stres, niepokój, a czasem nawet napady paniki. Stopniowo ich świat kurczy się do rutyn i procedur, które dają iluzję bezpieczeństwa, ale jednocześnie odbierają radość z życia.
Kontrolowanie staje się przymusem - muszą wiedzieć, gdzie są ich bliscy, co robią, z kim rozmawiają, jak wydają pieniądze. Każda niepewność jest postrzegana jako zagrożenie, które trzeba natychmiast wyeliminować poprzez jeszcze większą kontrolę. W konsekwencji życie takiej osoby przypomina ciasny gorset, w którym nie ma miejsca na spontaniczność, niespodzianki czy naturalne tempo wydarzeń. Paradoksalnie, im więcej kontrolują, tym bardziej czują się bezradne wobec nieuchronnej nieprzewidywalności życia, co jeszcze bardziej wzmacnia ich potrzebę kontroli, tworząc błędne koło wewnętrznego uwięzienia.
Przywiązanie do kontroli działa jako mechanizm radzenia sobie z lękiem przed śmiercią. Daje ono iluzję bezpieczeństwa i przewidywalności w nieprzewidywalnym świecie. Jednak ta pozorna korzyść ma swoją ciemną stronę. Osoby nadmiernie kontrolujące często doświadczają chronicznego stresu, ponieważ życie w swojej naturze jest nieprzewidywalne, a próby kontrolowania wszystkiego są z góry skazane na porażkę.
Z jednej strony kontrola może dawać poczucie sprawczości i kompetencji, co wzmacnia samoocenę. Z drugiej jednak strony, gdy rzeczywistość nie podporządkowuje się naszym planom, może to prowadzić do frustracji, gniewu i poczucia bezradności. Nadmierne przywiązanie do kontroli często wiąże się z perfekcjonizmem, co może skutkować wypaleniem zawodowym i trudnościami w relacjach.

Właśnie w takiej sytuacji znajdują się duchy zmarłych. Wiele z nich zupełnie błędnie odczytuje swoją sytuację. Dusza, która bardzo boi się umierać, zaprzecza śmierci, przechodząc po śmierci ciała fizycznego do świata emocjonalnego, czyli astralnego. W efekcie duch wmawia sobie, że nadal znajduje się w świecie żywych, ponieważ świat astralny do złudzenia przypomina świat fizyczny.
Życie w świecie emocjonalnym jest oczywiście równie nieprzewidywalne jak w świecie fizycznym. W konsekwencji duchy zmarłych przechodzą przez stany paniki, nie mając żadnego wpływu na to, co dzieje się w ich rzeczywistości. Ta rzeczywistość stanowi wynik działań, na które dusza decydowała się podczas fizycznego życia – to jakby konsekwencja własnych nawyków emocjonalno-mentalnych i ciąg dalszy życia fizycznego.
W ten sposób ludzie znajdujący się w sytuacji przymusu kontrolowania zbliżają się wibracyjnie do poziomu duchów zmarłych. Od tego momentu wystarczy już tylko chwila, gdy kontrolująca osoba na przykład silniej niż zwykle przestraszy się nieprzewidzianych wydarzeń, a natychmiast zostają do niej przyciągnięte duchy zmarłych, tak samo, a właściwie jeszcze bardziej niż człowiek obawiające się braku kontroli nad życiem. Ta wspólnota emocjonalna najczęściej pozostaje przez żywego człowieka nierozpoznana, gdyż myśli on, że to jego własna emocja. Duch emanuje przecież na zewnątrz dokładnie taką samą energię.
Człowiek miałby szansę się zorientować, gdyby bardzo uważnie obserwował własne emocje, które już w trakcie zbliżania się ducha stawały się coraz silniejsze. Osoba wypracowująca świadomość emocjonalną szybko zauważy, że choć narastająca negatywna emocja jest identyczna, to jej intensywność jest całkowicie inna – na znacznie wyższym poziomie. Taka wskazówka staje się to wówczas bardzo silnym znakiem ostrzegawczym, że musi jeszcze intensywniej przyglądać się temu, co wydarza się na poziomie emocjonalnym.
Brak takiego rozpoznania doprowadza do nieświadomego związku z duchami zmarłych i całego cierpienia wynikającego z takiej nieuświadomionej sytuacji. W stanie nawiedzenia cierpią obydwie strony. Niejednokrotnie duch stara się uwolnić od człowieka, ponieważ jego cierpienie przed nawiedzeniem było wprawdzie wielkie, ale po nawiedzeniu jeszcze bardziej się nasiliło.
Niestety, ani duch, ani człowiek nie wiedzą, jak się od siebie uwolnić, i są w większości przypadków skazani na siebie do końca życia człowieka. Po jego śmierci dusza opuści ciało fizyczne, a wraz z tym zostanie uwolniony duch zmarłego. Proces oczyszczania z duchów, jeszcze przed śmiercią ciała fizycznego człowieka, przyjmuje zatem w takiej sytuacji formę wybawienia dla człowieka i ducha.
Człowiek, który za życia posiadał silny przymus kontrolowania, prawdopodobnie wróci do swoich torów mentalnych po pierwszym oczyszczaniu. Wyjaśnia to, dlaczego tak ważna staje się wówczas praca nad rozpoznaniem swojej emocjonalności – w tym właśnie pomagają asystenci. Ustanowienie nawyku ciągłego kierowania uwagi na swoją emocjonalność staje się podstawą całkowitego uwolnienia się nie tylko od duchów, ale i od wszelkiej negatywności nieustannie otaczającej każdego człowieka.
Pytania lub komentarze? Wyślij maila: info@wandapratnicka.pl
DODATKOWE INFORMACJE:
1. Więcej informacji odnośnie symptomów nawiedzenia:
2. Jak sprawdzić, czy Ty lub ktoś Ci bliski ma do czynienia z nawiedzeniem:
3. Chcesz się dowiedzieć, w jaki sposób odprowadzamy duchy?
Więcej wpisów