Obserwując otaczający nas świat, możemy dostrzec jeden uniwersalny wzorzec – wszystko wokół nas nieustannie się rozwija i ewoluuje. Od mikroskopijnych organizmów po ogromne galaktyki, od prostych form życia po złożone ekosystemy – każdy element rzeczywistości uczestniczy w wielkim procesie przekształcania się i doskonalenia.
Człowiek nie stanowi wyjątku od tej zasady. Jesteśmy integralną częścią tego kosmicznego tańca rozwoju, uczestnicząc w nim na wielu poziomach jednocześnie. Nasze ciała stale się odnawiają, komórki umierają i rodzą się nowe, a organizm dostosowuje się do zmieniających się warunków. To jednak tylko najbardziej oczywisty aspekt naszej ewolucji.
Równolegle z fizycznym rozwojem, ewoluuje nasza świadomość. Nasze umiejętności się poszerzają – od prostych czynności motorycznych w dzieciństwie, przez nabywanie wiedzy i kompetencji, aż po rozwijanie coraz bardziej wyrafinowanych talentów i zdolności. Charakter również podlega ciągłym przemianom – dziecięcy egocentryzm stopniowo ustępuje miejsca empatii, zrozumieniu i mądrości życiowej.
Jakość naszych myśli przechodzi fascynującą transformację. Początkowo chaotyczne i powierzchowne, z czasem stają się bardziej uporządkowane, głębokie i twórcze. Uczmy się myśleć abstrakcyjnie, analizować złożone problemy, a także rozwijamy intuicję i wgląd w istotę rzeczy.
Podobnie dzieje się z naszymi emocjami. Prymitywne reakcje oparte na lęku czy gniewnie stopniowo ustępują miejsca bardziej subtelnym uczuciom – współczuciu, bezwarunkowej miłości, radości płynącej z rozwoju innych. Emocjonalna inteligencja rośnie, pozwalając nam lepiej rozumieć siebie i innych.

Ten wielopoziomowy rozwój nie jest przypadkowy ani chaotyczny. Istnieje w nim głęboka logika i cel – każde doświadczenie, każdy krok naprzód służy naszemu wewnętrznemu doskonaleniu. Trudności i wyzwania, które napotykamy, są naturalną częścią tego procesu, podobnie jak ćwiczenia są niezbędne dla rozwoju mięśni.
Zrozumienie tej uniwersalnej zasady ewolucji może fundamentalnie zmienić naszą perspektywę na życie. Zamiast postrzegać siebie jako statyczne byty, możemy dostrzec w sobie istoty w ciągłym procesie stawania się kimś lepszym, mądrzejszym, bardziej świadomym.
Ta świadomość własnego rozwoju staje się źródłem głębokiej motywacji i spokoju. Wiemy wtedy, że każdy dzień oferuje możliwość wzrostu, każde doświadczenie ma swój sens w większym planie naszej ewolucji. Nie jesteśmy odizolowanymi jednostkami, lecz uczestnikami wielkiego, znaczącego procesu przekształcania się całego wszechświata.
Ważne jest również zrozumienie, że nasz rozwój nie odbywa się w izolacji. Jesteśmy połączeni niewidocznymi nićmi z innymi ludźmi, z naturą, z całym kosmosem. Nasze myśli i emocje wpływają na otoczenie, a energia innych oddziałuje na nas. Kiedy jeden człowiek wzrasta duchowo, podnosi tym samym całą ludzkość na wyższy poziom świadomości.
Ten proces rozwoju ma również swój rytm i naturalne etapy. Czasami doświadczamy szybkiego postępu, kiedy indziej wydaje się, że stoimy w miejscu lub nawet cofamy się. To normalne – podobnie jak pory roku, nasza ewolucja ma okresy intensywnego wzrostu i momenty konsolidacji osiągnięć. Cierpliwość wobec siebie staje się kluczową cnotą na tej drodze.
Bywa, że dochodzi tutaj do problemów, ponieważ w procesie ewolucji coraz silniej uświadamiamy sobie nasz związek z wszystkim, co nas otacza. Zaczynamy odczuwać coraz większe pragnienie, a czasami wręcz wewnętrzną konieczność dążenia w kierunku rozwoju swojego wnętrza. Wszystko jest w porządku, dopóki to uczucie pozostaje spokojne, powiązane z delikatnością, a jednocześnie z rozpoznaniem, że koniecznie wymaga ono realizacji.
Niestety, ponieważ otacza nas ze wszystkich stron świat przepełniony intensywnymi emocjami nierzadko negatywnymi, mamy czasami tendencję do wpadania w najrozmaitsze obsesje, również w odniesieniu do rozwoju duchowego. Zaczynamy nieustannie zastanawiać się, czy to, co i ile robimy, jest wystarczające, czy moglibyśmy ewentualnie zrobić więcej.
W którymś momencie takie usilne dążenie przeradza się w lęk, ponieważ tam, gdzie pojawia się nacisk z naszej strony na osiągnięcie czegoś, tam jednocześnie rodzi się obawa, że możemy tego celu nie osiągnąć. Ady lęk narasta, przyciągamy do siebie coraz silniej duchy zmarłych, które postawiły sobie za życia wielkie duchowe cele - prawdopodobnie ponad własne siły - i które tych celów nie osiągnęły. Jest to o tyle łatwiejsze, że nasze wibracje ewolucyjnie, szczególnie w dzisiejszych czasach, ulegają zwiększeniu, przez co odległość pomiędzy światem zmarłych a światem fizycznym nieustannie się zmniejsza.
Ponieważ ewolucja jest podstawowym czynnikiem życia ludzkiego, ale i każdego innego, te lęki potrafią narastać do wymiarów, które po śmierci ciała fizycznego powodują, że duchy nie potrafią odejść z rzeczywistości fizycznej. Przyciągane są wówczas do pola energetycznego lęku naznaczonego przekonaniem: „Nigdy nie osiągnę moich duchowych celów".
Duchy te, pomimo że w swej naturze dążyły wyłącznie do duchowości, zostają jakby przykute do tego negatywnego pola, które znajduje się bardzo blisko materialnej rzeczywistości. Wówczas są przyciągane do ludzi żyjących, u których lęk przed niepowodzeniem jest już wystarczająco silny. Do lęku żyjącego człowieka dołącza się wówczas lęk ducha, który jest niewspółmiernie większy.
Tworzy to dla człowieka wielkie cierpienie, które tak naprawdę zniwelować można wyłącznie przez proces oczyszczania oraz zmianę nawyków myślowych. W tym miejscu kilka słów pocieszenia: w naturze wszystko musi mieć swój czas. Kwiat musi dojrzeć, żeby się rozwinąć. Pisklę musi dojrzeć w jaju, aby przebić skorupkę. Motyl musi przejść przez fazę poczwarki, zanim będzie mógł rozłożyć skrzydła.
Identycznie jest z ludźmi. Nadmierny entuzjazm może być w tej sytuacji wielce szkodliwy. Chrońmy się przed takimi tendencjami, nieustannie pilnując nasze myśli i emocje.
Pytania lub komentarze? Wyślij maila: info@wandapratnicka.pl
DODATKOWE INFORMACJE:
1. Więcej informacji odnośnie symptomów nawiedzenia:
2. Jak sprawdzić, czy Ty lub ktoś Ci bliski ma do czynienia z nawiedzeniem:
3. Chcesz się dowiedzieć, w jaki sposób odprowadzamy duchy?
Więcej wpisów