Articles

Zła dusza łatwo nie odejdzie


 

Express Tajemnice, pażdziernik 1991 

 

Dookoła, w pawilonie klubu sportowego "Zawisza" przelewa się tłum. Trwają Bydgoskie Targi Ezoteryczne, jest 13 czerwca, krótko po godzinie trzynastej.

Nad jednym ze stoisk dla gości i handlowców umieszczono napis "Egzorcysta". Siłą rzeczy przykuwa on uwagę. Egzorcysta występujący publicznie, świadczący usługi bez klasycznej podpory duchowej, jak to na przykład bywa w Kościele katolickim (nieoficjalnie, oczywiście), to zjawisko zaskakujące.

Pod istniejącym napisem, w boksie z syntetyków i stali, na plastykowym krześle, przy składanym stole campingowym, siedzi kobieta o spokojnej twarzy. To Wanda Prątnicka egzorcystka z Gdańska. Przed nią leży zeszyt. Gruby zapełniony w połowie. Na każdej jego stronie po kilka wpisów - dane osób, uwagi ich dotyczące. Jak zapewnia nas pani Prątnicka nie jest to pierwszy zeszyt na własny użytek egzorcystki, dokumentujacy jej pracę.

Tą działalnością zajmuje się już od 19 lat - mówi Wanda Prątnicka. - A musiałam się tego nauczyć, bo nikt nie umiał pomóc. Dotyczyło to przypadku osoby bliskiej ale nie należącej do rodziny.


Pierwszy sukces zachęcił panią, aby w ten sposób pomagać jeszcze innym ludziom?

Przez długi czas nie zajmowałam się egzorcyzmowaniem, ale zaczęli się do mnie zgłaszać różni ludzie z prośbą o pomoc. Dzieje się to na zasadzie "jedna pani powiedziała drugiej pani".


Czy egzorcyzmowanie nie jest działaniem ryzykownym? Czuje się pani na tyle silna, aby samotnie przeciwstawić się złym bytom?

Mam tak wiele sukcesów, teraz już na pewno wiem, że jestem bardzo potrzebna wielu ludziom - zapewnia pani Wanda. - Ludzie latami leczą się na różne schorzenia czy przypadłości albo w szpitalach psychiatrycznych a ja jakby za dotknięciem różdżki, ich uzdrawiam. Bo "oczyszczenie" ze złego ducha jest jak gdyby uzdrowieniem.

Wanda Prątnicka wyjaśnia, że sam proces egzorcyzmowania jest dla hipotetycznego świadka niedostrzegalny. Wszystko przebiega na poziomie astralnym i mentalnym. Zresztą świadków nie ma - zabiegi na duszach przeprowadzane są w warunkach kameralnych, w zamkniętym pomieszczeniu. Tu, w miejscu publicznym, odbywają się jedynie konsultacje.

Nie sądzą przecież panowie, że naraziłabym na niebezpieczeństwo tych wszystkich przebywających tutaj ludzi? - dodaje pani Wanda ze szczerym oburzeniem.

Jakie byłoby to niebezpieczeństwo? - dopytujemy się zaniepokojeni możliwością otrzymania przypadkowego postrzału złym duchem.

Wiele jest zagrożeń - Stwierdza pani Wanda enigmatycznie. 

 

Czym właściwie są te złe siły? To zło osobowe, czy jakaś energia? Jednak uchyla rąbka zasłony kryjącej tajemnicę. Poza wtargnięciem złego ducha do ciała człowieka mogą wystąpić też najróżniejsze objawy, na przykład stany lękowe. Jedną grupę bytów, które "zanieczyszczają" osoby żyjące, są dusze ludzi, którzy umarli nagle, na przykład w wypadku samochodowym, albo byli alkoholikami albo narkomanami. Po śmierci dusze te mają tylko pewien określony czas na przejecie na "druga stronę". Ale one nie wiedzą, co ze sobą zrobić, tak są oszołomione. Druga grupa "zanieczyszczająca" ludzi żyjących, i to ta gorsza, składa się z dusz ludzi, którzy za życia byli źli, na przykład byli przestępcami. Dusze te boją się po śmierci przejść "na tamtą stronę", bo nie wiedzą, co je tam czeka. Jak taka dusza wniknie w człowieka to automatycznie popycha go do złych czynów, na przykład do popełnienia jakiegoś przestępstwa, albo samobójstwa. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że samobójcy, niemal wszyscy, to ludzie opętani przez złe duchy.


Zło jest więc domeną dusz ludzkich, a nie bytów takich jak na przykład diabeł?

O to proszę spytać księży, ja nie będę wypowiadać się na temat diabła. Widzę to po prostu tak, zły człowiek gdy umrze po wniknięciu w żywego człowieka automatycznie czyni takie zło, jakie reprezentował za życia. On nie został oczyszczony przez śmierć, nadal pozostaje zły. I takich błądzących dusz, czasem błądzących przez całe wieki, jest wiele.


Czy proces oczyszczania ludzi ze złych dusz jest walką? Musi pani użyć siły czy perswazji?

Trzeba użyć wszystkiego, co dostępne. Jak, proszę panów, dusza człowieka jest zła, to ona łatwo nie odejdzie. Czasem egzorcyzmy są długotrwałym procesem, trwającym kilka miesięcy.

Deklaruje pani egzorcyzmowanie, w ramach takich przypadłości jak alkoholizm, czy narkomania. Trzeba przyznać że to novum...

Jeśli w rodzinie coś takiego się dzieje, warto sprawdzić czy te przypadłości nie są spowodowane wniknięciem złego ducha. Jeżeli tak jest, to po egzorcyzmach dochodzi do nagłej poprawy. Ludziom wtedy zwykle się wydaje, że stał się cud, a to żaden cud bo 90 % alkoholików i narkomanów to opetani przez duchy.


Ale czy nie jest też tak, ze istnieje grupa uzależnionych na przykład pod wpływem uwarunkowania genetycznego?

Te wszystkie przypadki mieszczą się w pozostałych 10 %

To optymistyczna wiadomość. Oznacza przecież, że wszelkie uzależnienia można w zdecydowanej większości wyleczyć!

Można i mam tego przykłady. Zresztą początkowo też tak myślałam, że alkoholik i narkoman, jak od wielu lat pozostaje w nałogu, to po wypędzeniu złego ducha i tak pozostanie mu głód alkoholowy albo narkotyczny. A to jak się okazało nie jest prawdą. Bo narkoman, który przez wiele lat "bierze", po oczyszczeniu ze złego ducha natychmiast odstawia narkotyki, i dzieje się się to bez objawów głodu narkotycznego.


Jak ręką odjął?

Tak ale tylko wtedy - podkreśla z naciskiem pani Wanda - jeśli narkoman jest opętany. W innych wpadkach moje zabiegi nie są skuteczne. Przecież ja nie jestem cudotwórcą.

Żegnamy się odchodzimy, kilka osób czeka już niecierpliwie, by skonsultować z egzorcystką stan swoich dusz, lub dusz osób im bliskich. By wespół, zgodnie z regułami magicznego oglądu rzeczywistości, oddać się przychodramie i psychoterapii.

Aut.: Wojciech M . Chudziński, Tadeusz Oszubski