Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, drogi czytelniku, jaki jest prawdziwy cel twojego istnienia tu na Ziemi? Czasami ludzie proszą mnie, abym pomogła im odkryć, po co przyszli na świat. Widzę wtedy jak wiele panuje, co do tej kwestii, nieporozumień i błędnych przekonań. Chcą, abym pomogła im odkryć, z jaką specjalną misją przyszli na Ziemię. Odpowiedź jest tymczasem bardzo prosta i co więcej, jednakowa dla wszystkich ludzi. Celem twej egzystencji jest załatwienie spraw związanych z twymi postawami i emocjami względem ludzi, miejsc, przedmiotów, sytuacji.
Przybyliśmy tu, aby coś zacząć, skończyć, oczyścić, wyeliminować, zharmonizować. Wcielamy w życie "coś", co wiąże się z ludźmi, miejscami, sprawami z przeszłości, teraźniejszości, przyszłości. Wszystko to połączone jest z twoim rozumieniem Boga.
Zanim napiszę o tym więcej, przypomnę, że jako dusze przyszliśmy tu po naukę, po doświadczenia, jak to jest BYĆ, na przykład: głupim, zawistnym, naiwnym, bohaterskim, ofiarą, tchórzem, siłaczem, zarozumialcem, leniem, furiatem, itp. Czyli po to, aby poznać daną cechę, posmakować wszystkich jej zalet i wad, na własnej skórze doznać wszystkich jej skutków.
Jedna dusza wcielona w człowieka, po doświadczeniu na sobie jednej tylko cechy, rozpoznaje, jak trudno jest żyć i nie być miłością, po czym natychmiast powraca do Boga. Inne dusze doświadczają wiele tych cech naraz. Często padają pod ich ciężarem, a mimo tego nie rezygnują z dalszego ich doświadczania (jak mama Jacusia, która za wszelką cenę chciała być szlachetna).
Ilu jest ludzi na świecie (chociaż właściwiej byłoby powiedzieć, ile jest dusz w ludzkim ciele) tylu doświadcza innej cechy, albo wielu różnych cech w przeróżnych konfiguracjach. Tak bardzo zatracamy się w przeżywaniu naszych doświadczeń, że zapominamy, Kim Jesteśmy w Istocie, zapominamy o naszych boskich korzeniach.
Stąd naszym nadrzędnym celem na Ziemi jest przypomnienie sobie tego, Kim Jesteśmy w Istocie i nie utożsamianie się z tym, kim sami przed sobą wydajemy się być. Nie jesteśmy doświadczeniami, dla których tu przyszliśmy, ani też swoimi myślami, emocjami, czynami czy swoim ciałem, pomimo że je zamieszkujemy. Kim zatem jesteśmy? Jaźnią, bożą iskrą, ową cząstką Boga, która mieszka w głębi nas. To właśnie musimy odkryć sami w sobie. Nikt, nawet najświatlejszy ksiądz, terapeuta, lekarz, rodzic, przyjaciel czy guru nie zrobi tego za nas. Nie przejdą za nas naszej "ścieżki".